Jako fan ekranizacji Marvela przełknę wszystko, nawet tę bezsensowną scenę na placu
zabaw. Bullseye ją rekompensuje. Ale niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego Kingpin jest
czarny? I dlaczego gra go murzyn z Zielonej Mili? Ta postać miała 1000 razy większy
potencjał, niż został wykorzystany w tym filmie
to jeszcze nic. Mnie najbardziej zastanowiła ta trumna z wodą.OK rozumiem, da sie w tym zasnac i mamy wygluszenie, ale wez sobie tak posiedz cala noc w takiej wannie co noc to skóre masz jak zombie..
Ogólnie ten film miał dziwne rozwiązania, liczyłem na to, że to będzie pierwszy film pokazujący superbohatera, który nie ma super mocy w postaci skakania na odległość 20 - 30 metrów, bez uszczerbku na zdrowiu, ale się zawiodłem. Rozumiem, że bohater może mieć sonar ze słuchu, ale skakanie na odległości takie jak w tym filmie i spadanie z wysokości, które zabijają bez wykonania przewrotu przy podłożu było przegięciem.
Dokładnie tak samo uważam. O ile zmysł radaru można jeszcze przyjąć, to skoków niczym Kapitan Ameryka już nie bardzo. Film byłby dobry gdyby nie przesadzone sceny walki.
Rzeczywiście akrobacje które wykonuje Daredevil są nierealne dla zwykłego człowieka w skórzanym uniformie, ale prawdopodobnie twórcy mocno trzymali się tutaj komiksowej konwencji. W komiksach Daredevil wykonuje jeszcze bardziej niesamowite rzeczy. Kto wie, może kiedyś powstanie bardziej realistyczny film o tym bohaterze, tak jak Nolan zrobił to w przypadku Batmana ;)
Daredevil jest zbyt mało atrakcyjną postacią żeby kręcić o nim więcej filmów. Niestety, tym bardziej że lubię tą postać. W marvelu jeszcze wielu lepszych bohaterów czeka na solowy film, np. Hawkeye, Deadpool, Nova. A z X-Menów rewelacyjną historię ma Nightcrawler.
Nie mówię żeby kręcić całą serię filmów o Daredevilu, ale jakiś jeden reboot tamtego filmu by się przydał. Co do Deadpoola to się zgadzam, też chętnie zobaczyłbym film z tym bohaterem. A hawkeye. . . no cóż wątpię żeby zrobili osobny film z tym bohaterem, bo on zazwyczaj występował w grupie, rzadziej miał solowe występy, po za tym nie jest aż tak popularny. Chociaż patrząc na przykład "Ant-mana" ;O, to kto wie... A jeżeli miałby już powstać to błagam tylko nie z Rennerem w głównej roli :)
Dokładnie fajny bohater,jeden z nielicznych jak nie jedyny który na jakiś sposób jest niepełnosprawny ale ogólnie jak to często bywa w tego typu filmach nie brakuję głupoty dlatego ja próbuję o tym za bardzo nie myśleć by czerpać jakąś przyjemność z tego typu filmów po prostu czysta rozrywka i nic więcej.
No, ten film też mnie nie zachwycił, choć lubię filmy komiksowe. Mnie osobiście niezbyt podobały się te wizualizacje osób w wodzie i to, że niewidomy jednak czasem widzi, jakiś taki brak konsekwencji w tym.Liczyłam też na większą oryginalność, a oglądając film miałam wrażenie, że pełno tu nawiązań i pomysłów z innych filmów. Niezbyt podobały mi się 2 sceny walki: na placu zabaw i na dachu wśród suszącej się pościeli. No i to ciągłe pokazywanie bohatera na tle miasta. A z plusów to muzyka, elementy humorystyczne w filmie, wprowadzenie-czyli dzieciństwo Matta, to by nawet uszło.
Nic mi na ten temat nie wiadomo, myślę, że to raczej było na potrzeby filmu; tak jak Ben nie potrafi w realu tak skakać ;)
Szczerze to też przełknę każdą ekranizację marvela, ale ten film nie jest tak tragiczny .
No, mnie akurat odwrotnie, Bullseye nie wynagrodził za wiele w tym filmie. Jak dla mnie mogło być lepiej. Wg mnie postać nie jest zbyt rozwinięta ani ciekawa, w sumie aktor niewiele pokazał, poza ciągłym (przyznaję, że humorystycznym)wytrzeszczaniem oczu.
Ponownie obejrzałam po latach... tragedia. Z 4/10 daję mu teraz 1/10. O ile w przypadku innych nieudanych ekranizacji, np tych z lat 90tych czy 80tych można mieć jakiś sentyment, o tyle ten film z 2003 roku jest po prostu zły. Leży w nim wszystko: scenariusz, aktorstwo, kiepskie efekty wizualne, telenowelowa scenografia (lol, pojedynek finałowy DD z Kingpinem - srsly?) - mogę tak wymieniać bez końca. Pomimo sympatii do aktorów, nie mogę dać oceny wyższej niż 1 (a jestem świeżo po seansie pilota serialu DD).
Co do roli Kingpina - w wywiadach twórcy mówili, że na castingi zgłaszali się sami osiłkowie, bez krzty doświadczenia aktorskiego, a MCD był najlepszym wyborem (w serialu Kingpina gra Vincent D'Onofrio), ale to pewnie też kwestia scenariusza pisanego na kolanie - nikt z poważnych aktorów nie chciał roli w takim syfie. MCD wycisnął tyle ile mógł, nie wiele, ale nawet plastikowy cekin będzie błyszczeć jak diament w kupie gnoju, więc nie wiem czy to jakieś osiągnięcie ;)
Zgadzam się z recenzją... Poza tym... Kingpin raczej nie był czarny... Chociaż ostatnio Marvel z Thora zrobił kobietę, więc kto wie, kto wie;)